Operatorzy.net.pl
Dostawcy internetu
Katalog firm ISP
Oligopol na rynku usług telekomunikacyjnych. Brak perspektyw dla zdrowej konkurencji. Osłabienie pozycji konsumenta. Nieuczciwe praktyki. Monstrualna biurokracja i niekończące się kontrole. Z czym jeszcze muszą borykać się polskie, lokalne firmy, pragnące aktywnie uczestniczyć w rozwoju rynku usług telekomunikacyjnych? Nie da się ukryć – łatwo to one nie mają.
Wiele osób, zwłaszcza tych „zielonych” w temacie, zadaje sobie pytanie: „czy nadal na rynku telekomunikacyjnym w Polsce istnieje monopol”. Oczywiście, że tak. Telekomunikacja Polska S.A.(Orange S.A.), chociaż przeszła prywatyzację jeszcze w I dekadzie XX wieku, nadal „utrzymuje się na fali”, a co więcej – każdego, kto wychyli głowę chociażby odrobinę ponad powierzchnie wody z powrotem strąca na samo dno. Można zatem uznać, że monopol państwowy został zamieniony w korporacyjny. Oczywiście liberalizacja rynku ciągle trwa. Po wejściu Polski do Unii Europejskiej nasz kraj został niemal opanowany przez nowych operatorów. Chociaż ceny ich usług spadały, a liczba Klientów rosła, każdy prędzej czy później upadał i był przejmowany przez zagraniczny kapitał. W tym samym czasie pozycja TP i jej udziały rynkowe pozostały jednak bez zmian.
Polski rynek nie różni się zbytnio od innych rynków zagranicznych. Telefonia stacjonarna już kilka lat temu poszła w „odstawkę” na rzecz usług telefonii komórkowej oraz usług internetowych. Można pomyśleć, że operatorzy komórkowi oraz dostawcy Internetu mają „kasy jak lodu” i mogą żyć „jak pączek w maśle”. W tym przypadku również zbyt kolorowo nie jest. Proces wypierania telefonii stacjonarnej, a tym samym rozwój konkurencyjności na rynku usług telekomunikacyjnych jest niebywale wolny – znacznie wolniejszy, aniżeli w innych krajach Europy Środkowo-Wschodniej.
Dlaczego TP SA ciągle jest na dominującej pozycji? Telekomunikacja Polska nie jest już jedynym operatorem na rynku połączeń lokalnych. Największy, a zarazem najważniejszy element układanki musiał „przystopować” po wejściu Polski do Unii Europejskiej. Większość konkurencyjnych firm, które zdecydowały się na otwarcie biznesu w naszym kraju, korzysta z infrastruktury sieciowej TP SA. Bez wątpienia nie mogą pozwolić sobie na to małe, a przede wszystkim rodzime firemki. Preselekcja możliwa jest tylko w przypadku dużych, zagranicznych firm, które dysponują odpowiednim zapleczem finansowym. Jak zwykle wychodzi na to, że bez gotówki nie zrobi się nic. Walka o konsumenta, kosztem tego konsumenta trwa. Ceny połączeń spadają, ale jednocześnie w grze pojawiają się delikatnie rzecz ujmując niekorzystne praktyki.
W Polsce zaobserwować można również dynamiczny rozwój rynku telefonii komórkowej. Chociaż nie jest to ten sam poziom, co 10 lat temu, wskaźnik utrzymuje się na stosunkowo wysokiej pozycji. W tym przypadku rynek został podzielony na kilku (oczywiście zagranicznych) operatorów, którzy odpowiedzialni są za dostarczanie usług opartych na abonamencie oraz zasadach przedpłaty. Nie trzeba chyba tłumaczyć, iż jakakolwiek próba zaistnienia w Polsce płotki w postaci lokalnej firmy spełza na niczym? Przy okazji można zauważyć, że chociaż tłamsimy naszych rodzimych biznesmenów, z otwartymi ramionami witamy wszystkich zagranicznych operatorów - działających zarówno w oparciu o infrastrukturę operatorów sieciowych, jak i tzn. operatorów wirtualnych.
Ci, którym obca jest szersza perspektywa, na pewno stwierdzą, iż konkurencja na rynku telefonii komórkowej jest duża – można nawet stwierdzić, iż ogromna. W rzeczywistości wszystkie te firmy – córki należą do jednej, dwóch, maksymalnie trzech spółek, które dbają o to, by nie pojawił się żaden inny gracz.
Bardzo podobnie jest z rynkiem usług dostępu do sieci Internet. Ceny szerokopasmowego dostępu do Internetu z roku na rok są coraz niższe, a jednocześnie szybkość transferu danych regularnie wzrasta. Dial-up już dawno odszedł w zapomniane. Rynek ten zdominowany jest przez kilku operatorów telekomunikacyjnych – warto zauważyć, że w większości tych, którzy szczycą się również działalnością na rynku usług telefonii komórkowej, stacjonarnej oraz telewizji kablowej. Konkurencja rośnie, zaś Telekomunikacja Polska zachowuje udziały rynkowe. Jak to możliwe?
Przeciętny Konsument interesuje się przede wszystkim kwestią rachunków. Jeżeli cena na papierze się zgadza, a jednocześnie nie jest ona zbyt wygórowana, problemu nie ma. Sporadycznie pojawiają się kwestie braku dostępu do Internetu, problemy związane z odstąpieniem od umowy etc., jednakże jest to rzadkością. Nieco inna tematyka interesuje przedsiębiorcę, który pragnie zaistnieć na rynku, a do tego odnotować zysk. Wbrew pozorom nie jest to takie proste. Lokalni dostawcy usług telekomunikacyjnych nie mają zbyt wielu szans na przetrwanie – są tylko małymi rybkami w wielkim stawie, nad którym pieczę sprawują unijne rekiny.
Hamowanie ich rozwoju to wyłącznie wierzchołek góry lodowej. Rząd nakłada na małe lokalne firmy dokładnie takie same obostrzenia jak na wielkie i telekomy i tak na przykład, mały dostawca internetu musi według przepisów założyć kancelarię tajną, zatrudnić dodatkowych pracowników tej kancelarii i dać im wysokie wynagrodzenie. Przedsiębiorca, który sam ledwie wiąże koniec z końcem nie jest wstanie sprostać tak absurdalnym przepisom i bankrutuje. Drugi przykład: od małych dostawców internetu czy telewizji kablowej organy ścigania żądają dostarczania informacji o użytkownikach ich sieci, są to dane które wymagają starannego opracowania, bez specjalistycznego oprogramowania małemu dostawcy opracowanie takich danych zabiera b. dużo czasu, są to dni i tygodnie, tymczasem organy ścigania uważają, że za takie opracowania nie należy się zapłata, żądają aby praca ta zlecona pod przymusem była wykonywana za darmo, bez rekompensaty. Kiedy w dużym telekomie pracuje tysiące ludzi, dostępne jest specjalistyczne oprogramowanie, takie „zadania” nie stwarzają problemu, jednak dla firmy jedno, dwu lub trzy osobowej oznacza to zakończenie działalności. Jak dodamy do tego nieustanne nękanie kontrolami przeróżnych urzędów, obowiązki regularnej sprawozdawczości z działalności i setki stron dokumentów jakie co rok należy składać w różnych urzędach to otrzymujemy obraz przemyślanego i dobrze zaplanowanego programu likwidacji polskiej inicjatywy prywatnej na rynku telekomunikacyjnym. Od wielu lat lokalne polskie firmy telekomunikacyjne „padają jak muchy”. Nowe nie utrzymują się na rynku dłużej niż 2 lata. Obecne prawo tworzone jest na miarę potrzeb dużych operatorów zagranicznych. Można śmiało stwierdzić, że mamy całkowite zaprzeczenie czegoś, co w innych krajach nazywa się wolnym rynkiem.
To, co polskie – kapitał, pomysłowość, nowatorstwo – jest regularnie unicestwiane. Państwo, które miało w garści prawdziwy skarb, tak naprawdę straciło ogromne bogactwo na rzecz zagranicznych spółek. Tysiące głównie młodych i ambitnych ludzi straciło pracę. Polski kapitał, polska pomysłowość i nowatorstwo, które stały za początkiem internetu w Polsce zostały unicestwione.
Zespół Operatorzy.net.pl